środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 7

"Jebać co o mnie myślą,z nam swoją wartość. 
Przecież za dom zawsze mogłem mieć pieprzony karton".

Obudziły mnie jakieś dziwne dźwięki. Na początku to zignorowałam, ale gdy poczułam, że coś po mnie chodzi stwierdziłam, że zobaczę co się dzieje. Uwierzcie, że wolałam nie wiedzieć. Wszędzie było pełno żab. Natychmiast poderwałam się z łóżka i zaczęłam piszczeć. Nie lubię takich zwierząt. Chwyciłam mój telefon i stanęłam na komodzie, na której jeszcze nie było żadnej z ropuch. Wybrałam numer do Messiego i czekałam, aż odbierze.
-Hejka Vicki co tam?- zagadał wesoło Lio. Jak ja mu zazdrościłam tej radości w głosie.
-Błagam przyjedź do mnie szybko- powiedziałam jakbym miała zaraz umrzeć i się rozłączyłam. W sumie kto wie co przyjdzie do głowy tym zielonym stworzeniom. One są okropne. Pomyśleć, że one po mnie chodziły. Ten ich obrzydliwy śluz i te oczy. Są po prostu obleśne. Po dziesięciu minutach przyjechał Leo z Antonellą. Gdy weszli do naszego pokoju reakcja dziewczyny była taka sama jak moja sprzed kilku chwil. Wskoczyła jak zwinna kocica na komodę i się do mnie przytuliła.
-Zabierz to stąd!- wykrzyczała Anto, a piłkarz pokładał się ze śmiechu. Jednak uspokoił się trochę i przyniósł worek, w który zbierał żaby. 
-Ale wiecie, że to tylko małe zielone stworzonka, które nic wam nie zrobią?- zapytał, aby upewnić się, że jesteśmy tego w pełni świadome. Owszem, byłyśmy, ale to nie zmienia faktu, że żadna z nas nie chciała tego dotknąć. Gdy chłopak złapał ostatnią z bestii wystawił rękę z nią w naszym kierunku- Patrzcie jaka fajna- ledwo dokończył swoją wypowiedź, a my już przeraźliwie piszczałyśmy. Leo zaśmiał się głośno i schował żabę. Kiedy upewniłyśmy się, że każda z nich spokojnie siedzi w worku, zeszłyśmy na podłogę. 
-To chyba dla ciebie- powiedział wesoło i podał mi kartkę, którą przed chwilą przeczytał. Co mógł oznaczać jego śmiech? Karteczka była zielona i miała wydrukowaną żabkę. Mimo to zwierzątko, które wcale nie skakało wyglądało dużo lepiej. Spojrzałam na litery, które układały się w słowa, a te z kolei w zdania. Chciał wojny to będzie ją miał.

"Hej, kochanie :) Wczoraj powiedziałaś, że wolałabyś pocałować żabę zamiast mnie, więc wybierz sobie którąś. Mam nadzieję, że niespodzianka się podoba... Kochanie :*"

Miałam ochotę go zabić. Dałam liścik Anto, aby także mogła to przeczytać. Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i pokiwałyśmy głowami.
-Zemsta!- krzyknęłyśmy jednocześnie. Muszę wymyślić jakiś plan, aby zrobić mu na złość. To musi być naprawdę dobre.
-Wow, jaki synchron- powiedział Lionel i po chwili zagwizdał. Podziękowałam im, a raczej piłkarzowi za pomoc. Argentynka zaoferowała się, że zrobi nam śniadanie bo oni jeszcze nic nie jedli, a Thiago jest już w przedszkolu. Zgodziłam się na to, ponieważ miałyśmy wymyślić naszą zemstę. Anto kazała wystawić żaby przed drzwiami Bartry, ponieważ ona nie chciała ich dotykać nawet przez worek. Ten potulnie się zgodził i ze śmiechem spełnił prośbę swojej ukochanej. Ja w tym czasie wzięłam krótką kąpiel. Nie moczyłam włosów, więc wystarczyło zdjąć gumkę i je rozczesać. Zostawiłam je rozpuszczone i ubrałam się we wcześniej przygotowane ubrania. Umyłam również zęby i pomalowałam rzęsy tuszem. Zeszłam do kuchni, a tam właśnie moja przyjaciółka wykładała śniadanie na talerze. Dzisiaj jedliśmy omleta ze świeżymi pomidorami i bazylią. Do tego piliśmy latte macchiato. Niestety nic nie przychodziło nam do głowy, aby zemścić się na tej nędznej kreaturze człowieka. Wiedziałam jedno. Lio włączył sobie laptopa, ponieważ trochę mu się nudziło, ale nie chciał nas zostawić samych. Stwierdził, że razem wpadniemy na bardzo głupi pomysł, który skończy się katastrofą. To się nazywa wiara w drugiego człowieka według pana Messiego. Wymyślałyśmy, co możemy zrobić, aby się odegrać, gdy Leoś zawołał nas do salonu, w którym siedział. Kazał nam usiąść obok siebie i pokazał nam jakiś artykuł. Były tam zdjęcia z Instagrama, które dodawaliśmy, jak śmiejemy się z Marciem na plaży, gdy leżeliśmy na kocu, potem jak mnie niesie, jak skacze ze mną z klifu, jak trzymam go za szyję w wodzie, jak wchodzimy razem do klubu, jak wsiadamy do jednej taksówki, jak podwozi mnie na motorze... Właśnie przestałam być anonimowa. Nie zbyt się z tego cieszyłam. Co ja mówię? W ogóle się z tego nie cieszyłam. Wolałam być zwykłą Polką, która przyjechała spełniać marzenia. Dobrze, że siedziałam bo po przeczytaniu artykułu na pewno bym leżała na podłodze.

"Marc Bartra (24 l.) zaczął spotykać się z Victorią Malicką (18 l.). Dziewczyna jest z Polski i przyjechała do Barcelony na wakacje. Para nie rozstaje się ani na chwilę. Czy ten związek ma szansę przeżyć? Piłkarz jest starszy o 6 lat i na pewno ma inne poglądy, niż młodziutka nastolatka. Czy zawróciła mu w głowie tylko po to, aby wspiąć się na sam szczyt kariery? Czy przedłuży swoje wakacje dla rozwoju swojej kariery? Mamy jednak nadzieję, że Marc skupi się na klubie. Ostatnio można zauważyć go rozkojarzonego. Teraz już wiemy z jakiego powodu!"

Myślałam, że wybuchnę. Zrobili ze mnie zwykłą puszczalską dziewczynę, której zależy tylko na pieniądzach. Znowu sama siebie pytałam czy przyjazd tutaj był dobrą decyzją? Kiedy już wszystko jest dobrze nagle coś się psuje. Jeden dzień jest wspaniały, a drugiego chcę wyjeżdżać. Nie wiem ile dam radę tak pociągnąć. 
-Mała nie przejmuj się, przecież każdy dobrze wie, że nie zależy ci na naszych pieniądzach- powiedział Leo. Co jeśli inni myślą inaczej? Dla mnie liczy się tylko to jakimi oni są ludźmi, a nie to ile zarabiają. Dobrze jest kogoś oceniać, gdy się go w ogóle nie zna.
-Dziękuję, że ty tak myślisz, ale inni mogą uważać inaczej- stwierdziłam. Humor mi się trochę popsuł. Anto mnie przytuliła i pocałowała mnie w głowę jak starsza siostra.
-Wszyscy uważają tak jak my. Każdy dobrze wie, że kochasz nas za to jacy jesteśmy głupi, a nie za ich majątek- oznajmiła i wszyscy się roześmialiśmy. Tak, ma rację. Kocham ich za ich głupotę. Nigdzie indziej przecież nie znajdę takich głupków. Leo zrobił nam we trójkę zdjęcie. Siedzieliśmy wszyscy na kanapie w salonie. On obejmował swoją ukochaną od tyłu, a ona mnie. Później wstawił je na portale społecznościowe i pokazał mi co napisał.

"Jeśli kogoś nie znacie to nie oceniajcie. Media lubią nami manipulować. Czy ja już nie byłem narkomanem, seksoholikiem i alkoholikiem? To były tylko wymysły ludzi trzecich. Myślę, że rozumiecie co chcę wam powiedzieć... Z moją ukochaną i naszą najlepszą przyjaciółką <3". 

Gdy to przeczytałam byłam bardzo wzruszona. Przytuliłam się do niego i podziękowałam. W końcu tuliliśmy się wszyscy. To było takie kochane. Do mojego domu nagle jak tornado wpadł Sergi. Spojrzeliśmy zdziwieni na niego, a on podbiegł do nas i klęknął przed nami. Teraz to już w ogóle nie wiedzieliśmy o co chodzi lokowatemu.
-Kochanie moje najdroższe, najpiękniejsza siostro- taaa... Bo jedyna, pomyślałam- Jesteś najwspanialsza, najsłodsza, najfajniejsza, najulubieńsza- ooo... Sergi właśnie wymyśla swoje słowa. Ewidentnie ma do mnie jakiś interes- Kocham cię jak nikogo innego, pomogę ci w zemście na Marcu i...- stwierdziłam, że muszę mu przerwać. Widać było, że mu się śpieszyło, ale jak on się rozgada to jego monolog będzie trwał do końca dnia. Ciekawiło mnie co takiego wymyślił.
-Co chcesz?- zapytałam przewracając oczami, a dwójka zakochanych się roześmiała.
-Ugotuj mi pyszny obiad- wypalił. Mina Leo, Anto i moja była bezcenna. Czy ja jestem w ukrytej kamerze? Zaraz ktoś wyskoczy zza kanapy i powie "Mamy cię!". 
-Chyba śnisz ćwoku- odpowiedziałam. Wiem, że on nie ma jakiś zdolności kulinarnych, ale coś prostego sam sobie będzie umiał przyrządzić. Sergi nie ma za grosz talentu do gotowania, ale tylko dlatego, że zawsze jest rozkojarzony, chce robić tysiące rzeczy na raz i buzia mu się nie zamyka.
-Błagam cię, zrobię wszystko... Zaprosiłem Coral na obiad do mnie, a przecież ja mam dwie lewe ręce jak flądra i nic nie potrafię zrobić w kuchni. Jedyne co umiem to przypalić wodę na herbatę- mówił, mówił i mówił. Jego monologi są kosmiczne. Zaczęliśmy się śmiać z jego tekstów, które nie świadomie wypowiadał. 
-Coral to dziewczyna z plaży?- zapytałam, aby się upewnić. Wszyscy byliśmy tego ciekawi.Widziałam to po wyrazie twarzy państwa Messich. Czasami sobie ich tak nazywam.
-Tak, tak... Wiesz jaka ona jest wspaniała. Spotkałem się już z nią na mieście, cały czas piszemy sms-y i gadamy na facebooku, zaprosiłem ją do siebie i nie wiem skąd mi przyszedł tak beznadziejny pomysł stwierdziłem, że ugotuję jej obiad. Czaisz to? Ja i obiad to jak Real i Barca. To znaczy obiad zawsze mnie pokonuje tak jak my Real. Nie chciałbym tak wielkiej wtopy przy niej, oczywiście powiem jej kiedyś, że ten pyszny obiadek to twoje dzieło, ale wtedy już będzie moją żoną i będziemy mieli dwójkę dzieci... Ewentualnie może być ze mną w ciąży i być moją narzeczoną, ale...- paplał jak najęty. Ledwo nadążaliśmy nad tym wszystkim co mówił. Znowu wpadł w słowotok. Nie wiedziałam, że można tak szybko mówić. Miałam tylko nadzieję, że mu przejdzie i zacznie się zachowywać normalnie. Zawsze tak dużo mówił, gdy się denerwował. Oczywiście jest gadułą, ale gdy się stresuje potrafi przekroczyć wszelkie granice. 
-Ona jest wegetarianką?- spytałam, aby nasza panda naprawdę się nie skompromitowała. 
-Nie, jest mięsożerna- to co powiedział wywołało długotrwały śmiech w moim salonie. To jest kobieta czy zwierzę? Powinnam nosić ze sobą notes i zapisywać w nim wszystkie śmieszne teksty pomocnika. Uzbierałoby się tego bardzo dużo i to w krótkim czasie. 
-To ugotuję coś- zadeklarowałam się. Widziałam jak się cieszył. Na jego głupiej mordce zagościł duży uśmiech. Rzucił się na mnie, susząc swoje idealnie białe zęby. Pomińmy fakt, że mnie przewrócił. Poszłyśmy z Anto do jego domu, aby zrobić dla nich coś pysznego. Leo zaś pojechał do chłopaków. Okazało się, że Roberto ma kompletny burdel w domu. Postanowiłyśmy, że najpierw ugotujemy, a potem posprzątamy. Ja robiłam obiadek, a Antonella deser. Sergi wcześniej zrobił zakupy. Nawet ich nie rozpakował. Czy on wykupił cały supermarket? Kiedy wszystko powkładałyśmy do szafek i lodówki, zabrałyśmy się za gotowanie. Zrobiłam kurczaka w sezamie z pastą z bakłażana. Do tego świeżo wyciskany sok pomarańczowy, który wstawiłam do lodówki. Roccuzzo zrobiła coś na zimno. Był to jogurt przekładany musem z jagód. Wyglądał wręcz obłędnie. Stwierdziłyśmy, że zrobimy na przystawkę truskawki z bitą śmietaną i czekoladą. Byłyśmy zadowolone ze swojej pracy. Potem zaczęłyśmy sprzątać. Włączyłyśmy na głos muzykę i robiłyśmy za sprzątaczki. Wszystko bardzo dobrze nam poszło. Skończyłyśmy w dość szybkim czasie. Wzięłam klucze, które przekazał mi Sergi i zamknęłam jego dom. Minęłyśmy z Anto dziewczynę w ciąży i wtedy do głowy przyszedł mi szatański pomysł. Opowiedziałam o nim przyjaciółce.
-Nonono młoda, jestem z ciebie dumna- stwierdziła i przybiła ze mną piątkę. Śmiałyśmy się jak głupie. Zadzwoniłyśmy po koleżankę Antonelli i po chłopaków i ich partnerki. Wszyscy przyznali, że plan jest genialny. 
-Ja z tobą nie będę zadzierał- powiedział ze śmiechem Dani, a reszta go poparła. Brakowało tylko dwóch piłkarzy. Był to oczywiście Marc i Sergi, który był już na swojej randce. Trzymam za niego kciuki. Po wtajemniczeniu Marceli bo tak miała na imię koleżanka Argentynki, przystąpiliśmy do działania. Schowałam się wszyscy w ogrodzie Marca. Na początku miał wszystko nagrać Neymar, ale on się już śmiał przed wykonaniem planu, więc kamerę przekazaliśmy Claudio. Wszyscy mieliśmy niezły ubaw jeszcze przed całą akcją. Uspokoiliśmy się, a Marcela zadzwoniła do drzwi Marca. Dodajmy, że dziewczyna była w siódmym miesiącu ciąży, a brzuszek był bardzo duży. Otworzył jej Bartra, który był bardzo zdziwiony wizytą jakiejś ciężarnej dziewczyny w swoim domu.
-Cześć Marc... Wiem, że to była tylko jedna noc, ale... Zrobiłam testy i dziecko jest twoje- wypowiedziała te słowa z nutą smutku i strachu. Grała po mistrzowsku. Chyba zostanę reżyserem filmowym. Moje pomysły są wręcz znakomite. Będę je sprzedawała i zarabiała na nich grube miliony. To jest mój pomysł na biznes. Mówiłam już, że jestem bardzo utalentowana? Jego mina była bezcenna. Jak dobrze, że wszystko się nagrywa. Myślałam, że mu oczy wyjdą z orbit.
-Dziecko?- zapytał jakby był niepełnosprawny umysłowo. 
-To siódmy miesiąc- dodała dziewczyna i pogłaskała się po brzuchu. 
-Ale ja z tobą?- dopytywał, a my wszyscy powstrzymywaliśmy się, aby nie wybuchnąć śmiechem. 
-Nie pamiętasz mnie?- spytała i się rozpłakała. Widać było, że nie wie co robić. Chciał coś powiedzieć, ale zaczął się jąkać, tłumaczyć i znowu jąkać. Nagle złapał się ściany i dotknął swojej pustej czaszki. Chyba mu się z wrażenia zakręciło w głowie. Gdy się otrząsnął znowu zaczął się jąkać. W końcu postanowiłam się nad nim zlitować i dałam znak całej reszcie. 
-Mamy Cię!- wykrzyczeliśmy wszyscy. On popatrzył na Marcelę, która tylko się uśmiechnęła i wzruszyła ramionami. On odetchnął z ulgą i popatrzył na nas jeszcze zdezorientowanym wzrokiem. 
-Zabiję Cię!- krzyknął i rzucił się w pogoń za mną. Biegłam ile miałam sił w nogach. Miałam cichą nadzieję, że jednak mnie nie złapie. Chowałam się za Gerim, Cludio i ter Stegenem, ale to nie pomogło. Wbiegłam do ogrodu i myślałam, że go zgubiłam. Jakże byłam głupia, że w ogóle ośmieliłam się tak pomyśleć. On wyskoczył zza drzewa i jedną ręką chwycił mnie w pasie. Zaczął kręcić się w kółko razem ze mną. Nie powiem, żeby to było coś fajnego. Znaleźliśmy się przed jego dużym basenem. 
-Mam telefon w kieszeni!- krzyknęłam, aby się uratować. On wyjął mi wystający przedmiot i rzucił go na leżak. Przeżyłam zawał, gdy mój Iphone szybował w powietrzu. Na szczęście wylądował na miękkim podłożu. Też tak macie, że bardziej dbacie o swój telefonik, niż o siebie? Marc próbował wrzucić mnie do wody. Wreszcie udało mu się odczepić mnie od swojej szyi. Leciałam już do basenu, gdy złapałam go za rękę. On również wpadł do cieczy. Kiedy tylko się wynurzyłam, zaczęłam się z niego śmiać. 
-Zemszczę się - zagroził mi i w tym samym czasie co ja przeczesał swoje włosy, które podobnie jak moje opadły mu na oczy. 
-Żaby wystarczą- stwierdziłam, a on wybuchnął śmiechem.
-Jak ci się podobali nowi przyjaciele?- zapytał z miną psychopaty. Może on jest takim groźnym psychopatą. Kto go tam wie.
-Leo bardzo się podobały- odpowiedziałam i się roześmiałam. Rozmawialiśmy trochę i robiliśmy sobie zdjęcia. W końcu wyszliśmy z basenu i wszyscy rozeszli się do swoich domów. Przebrałam się w piżamkę i zrobiłam sobie na kolację tortillę. Oglądałam jakąś komedię i czekałam na Sergiego. Miał przyjść i zdać mi relację z randki. Wpadł do mojego domu po 22 szczęśliwy jak nigdy. Rzucił się na kanapę z maślanymi oczami i zaczął mi wszystko opowiadać. Głównie wychwalał dziewczynę, a ja co chwilę się z niego śmiałam. Nasza gaduła się zakochała. Jak się okazało wszystko im smakowało, ale piłkarz przyznał jej się, że nie zrobił tego sam. Ona jednak nie obraziła się tylko stwierdziła, że to słodkie, iż tak się dla niej starał. W sumie to miała rację. Po dwóch godzinach opowieści Roberto poszedł do siebie. Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do swojej sypialni. Położyłam się do łóżka i wzięłam telefon. Widniała tam jedna nieodebrana wiadomość.

Od: Nieznane
"Dobranoc kochanie <3"

Dobrze wiedziałam, kto wysłał tego sms-a. Ciekawe tylko skąd ma mój numer. Zapisałam sobie go jako "Staruch". Tak mnie wzięło po dzisiejszym artykule. Ustawiłam jeszcze jakieś jego zdjęcia do kontaktu.

"Dobranoc mój chłopaku"

Odpisałam i czekałam na odpowiedź. Byłam niemalże pewna, że wyśle mi jeszcze sms-a. Nie myliłam się. Po niecałej minucie przyszła nowa wiadomość.

"Czytałaś?"

Nie. Nazywam cię tak bo mi się to podoba. Czujecie ten sarkazm? Miałam być miła dla chorych umysłowo. Jakoś przy nim o tym zapominam. 

"Z Leo i Anto"

Napisałam. Jak widać potrafię się dobrze zachowywać. Korciło mnie, żeby wysłać mu to, co pomyślałam, ale jednak zrezygnowałam z tej opcji. 

"To jak zareagowałaś na to moja dziewczyno? :)"

On jest niemożliwy. Ja jego dziewczyną? I może jeszcze frytki do tego.

"Jesteś dla mnie za stary :)"

"To ty jesteś za młoda kochanie"

"W twoich snach"

"Nie odpowiedziałaś mi na pytanie kochanie"

"Oberwiesz za to kochanie"

"Zaryzykuję kochanie :) To jak?"

"Normalnie"

"To znaczy?"

"Dziwnie się poczułam jak przeczytałam, że lecę tylko na waszą kasę"

Chciałam mu na początku napisać jakieś kłamstwo, ale stwierdziłam, że nie ma co go kłamać. Znając życie będzie wiercił dziurę w brzuchu Leo, aby wszystko mu powiedział. 

"Nie interesują nas te wymysły kochanie"

"Mam na imię Vicki jakbyś zapomniał"

"A ja Marc kochanie"

"Idź spać"

"Z tobą?"

"Z Marcelą XD"

"Mówiłem, że się zemszczę :)"

"Nie boję się :)"

"Małe dziewczynki powinny już dawno spać :P"

"A więc czemu nie śpisz?"

"Ha ha ha. Bardzo śmieszne"

"I tak wiem, że się śmiejesz ćwoku :P Dobranoc"

"Dobranoc kochanie"

Nic mu już nie odpisałam. Odłożyłam telefon i poszłam spać. W krainę Morfeusza odpłynęłam bardzo szybko. Miałam nadzieję na jeszcze lepszy dzień, niż ten dzisiejszy. 


Jest i siódemeczka. Jak wam się podoba? Co myślicie o tych zemstach XD Wiem, że nie mam po kolei w mózgu nie musicie tego mówić :) Właśnie dlatego piszę takie rzeczy XD Mam nadzieję, że Wam się podobało, buźka :*



































21 komentarzy:

  1. Owszem, masz nie po kolei w mózgu, ale bardzo mi się to podoba :D Kiedy next, bo nie mogę się doczekać ? :D ;* /nat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej jedna osoba się ze mną zgadza xd myślę, że jutro, ponieważ dzisiaj jest mecz i nie dam rady napisać kolejnego rozdziału :/

      Usuń
  2. UWIELBIAM to opowiadanie. UWIELBIAM!!!! Od razu mam po przeczytaniu rozdziału wielki zaciesz. ;D Jeśli ty masz nie po kolei w mózgu, to ja też. :p
    PS W wolnej chwili zapraszam do mnie. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja juz napewnoe wiem ze tez mam nie po kolei w mozgu hehe
    Kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Cię Weronika <3
    Te zemsty są genialne xD
    Chciałabym mieć tak zryty mózg jak twój :D <3! Naprawdę :DD
    Ogl każdy twój rozdział ma w sobie to coś <3
    Ps.blog o Neymarze kochana :D
    +Już nie mogę doczekać się kolejnego jakże wspaniałego rozdziału <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd mi się nawet wzięły te zemsty xd jedno jest pewne na innym blogu tego nie znajdziesz XDDD

      Usuń
  5. Znowu się uśmiałam xd uwielbiam to !! <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za zaproszenie i przepraszam, że zaglądam tutaj dopiero teraz ale nie miałam kiedy wcześniej.
    Twoje opowiadania są naprawdę fajnie i zabawne, a to przechodzi wszystkie moje wyobrażenia. Te zemsty głównych bohaterów są po prostu GENIALNE! Co przeczytam rozdział, to od razu na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech. ;D
    Czekam na kolejny rozdział i na kolejne słodkie zemsty. ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dziś zaczynam czytać to cudeńko! <3
    Blog świetny, rozdziały z humorem i charakterkiem ^^
    Czekam na kolejny ;* /Zuza

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chcę więcej! Oni będą taką słodką parą!!! ❤ I czekam na dużo zemst / wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodką parą mówisz? Nie spojleruj XD Poza tym przeczytaj 8 rozdział bo będzie trochę słodko :) Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  9. Wera, wera wera....... masz coś nie tutaj w główce.. zupełnie jak ja xd Ten twój mózg pomimo twojej lekkiej głupoty jest mega mega wspaniały <3 i wiesz że kocham twój blog całym serduchem :* <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)